W odważnym strategicznym posunięciu chiński gigant technologiczny Xiaomi Corp. intensyfikuje swoje wyzwanie wobec dominacji Apple Inc. na rynku smartfonów premium. Przyspieszając cykl wprowadzania na rynek swoich flagowych produktów i dostosowując nazewnictwo swoich produktów bezpośrednio do serii iPhone’ów Apple, Xiaomi sygnalizuje wyraźny zamiar wyjścia poza swoją tradycyjną reputację oferowania dobrej wartości za pieniądze i konkurowania bezpośrednio o klientów z wyższej półki na całym świecie, zaczynając od kluczowego rynku krajowego.
W tym miesiącu Xiaomi ma zaprezentować następną generację flagowych smartfonów, bezpośrednio pomijając swój poprzedni schemat numeracji i wprowadzając nowe modele Xiaomi 17 Pro i 17 Pro Max. Ten ruch odzwierciedla ugruntowaną konwencję nazewnictwa iPhone’ów Apple, podkreślając ambicje Xiaomi. Współzałożyciel i dyrektor generalny Lei Jun wyraźnie stwierdził, że celem firmy jest porównywanie się ze smartfonami Apple, które od dawna wyznaczają standardy w segmencie rynku premium.
Rynek pozytywnie zareagował na asertywną postawę Xiaomi. Akcje firmy wzrosły o 1,9% w Hongkongu po ogłoszeniu, odzwierciedlając zaufanie inwestorów nie tylko do strategii smartfonowej, ale także wzmocnione przez szersze ożywienie wśród chińskich producentów i dostawców pojazdów elektrycznych – sektora, w którym Xiaomi ostatnio poczyniło znaczące postępy.
Krajobraz Rynku i Dynamika Konkurencji
Segment smartfonów premium, definiowany przez urządzenia kosztujące 600 dolarów i więcej, pozostaje w dużej mierze kontrolowany przez Apple. Według danych Counterpoint Research, Apple kontroluje znaczące 62% globalnej sprzedaży w tej lukratywnej kategorii. Chociaż Xiaomi obecnie posiada mniejszą część tego rynku, wykazało imponujący wzrost, ze sprzedażą w segmencie premium rosnącą o 55% w pierwszej połowie tego roku. Firma widzi szczególnie silną okazję do konkurowania na rynku krajowym w Chinach, na arenie, gdzie model iPhone Air firmy Apple podobno napotkał opóźnienia.
Prezes Xiaomi Lu Weibing przedstawił długoterminową wizję firmy, stwierdzając na Weibo: „Naszą strategię premiumizacji rozpoczęliśmy pięć lat temu, aby uczyć się od naszego największego konkurenta, porównując się z iPhone’em.” Dodał: „Apple nadal jest wybitne. Ale jesteśmy bardzo pewni, że możemy sprostać wyzwaniu z tą samą generacją produktu.” To oświadczenie podkreśla celowe, długotrwałe wysiłki mające na celu podniesienie marki i jakości produktów Xiaomi, aby konkurować z uznanymi graczami w segmencie luksusowych technologii.
Tymczasem Apple nie oddaje pola bez walki. iPhone 17 podobno odnotował mocny start w Chinach, bazując na analizach zamówień przedpremierowych Jefferies. Dotacje rządowe sprawiły, że podstawowy wariant iPhone’a 17 jest bardziej atrakcyjny niż jego poprzednik, a analitycy zauważają, że „strategia cenowa Apple wskazuje na jego silną determinację w obronie udziału w rynku w Chinach.” To sugeruje intensywną walkę o lojalność konsumentów i udział w rynku w jednym z najważniejszych rynków technologicznych na świecie.
Nowo odkryta śmiałość Xiaomi jest wspierana przez szerszą narrację sukcesu biznesowego wykraczającego poza same smartfony. Tradycyjnie uznawana za oferującą dużą wartość w ramach zróżnicowanego portfolio produktów – od urządzeń mobilnych i laptopów po sprzęt kuchenny i akcesoria podróżne – firma niedawno dokonała znaczącego i udanego wejścia na rynek pojazdów elektrycznych. Ta strategiczna ekspansja przyniosła znaczne zyski, a jej akcje notowane w Hongkongu niemal potroiły się w ciągu ostatniego roku. Odnosząc sukces w rozwijającej się dziedzinie, którą nawet Apple badało, a następnie porzuciło, Xiaomi wydaje się nowo ośmielone do bezpośredniego rzucenia wyzwania amerykańskiemu liderowi technologicznemu w jego kluczowych liniach produktów.

Krzysztof to redaktor, którego ciekawość świata i nieustanna chęć nauki przekładają się na wyjątkowo przystępne artykuły o inwestycjach oraz kryptowalutach. W serwisie bizner.pl słynie z umiejętności tłumaczenia skomplikowanych zagadnień na język zrozumiały nawet dla laików – zawsze z lekkim przymrużeniem oka. Jego teksty przypominają dobrze zdywersyfikowany portfel inwestycyjny: pełne wartościowych informacji, ale nigdy nie pozbawione humorystycznego akcentu, który rozluźnia nawet najbardziej napięte tematy rynkowe.