Międzynarodowy krajobraz handlowy stoi w obliczu odnowionego napięcia po wprowadzeniu znaczących ceł przez Stany Zjednoczone pod rządami prezydenta Donalda Trumpa. Te środki wywołały zmienność na globalnych rynkach finansowych i skłoniły przywódców Unii Europejskiej do starannego rozważenia odpowiedniej i skutecznej reakcji.
Apel o spokój w obliczu turbulencji rynkowych
Wysocy rangą urzędnicy w UE podkreślili potrzebę wyważonej reakcji. Polski premier Donald Tusk podkreślił konieczność unikania „nerwowych decyzji” w obliczu wahań na giełdach wpływających na regiony od Azji po Amerykę, zauważając, że chociaż polski rynek odczuł wpływ, stabilność polityczna i gospodarcza kraju pozostają kluczowymi atutami. Podobnie, pełniący obowiązki ministra gospodarki Niemiec, Robert Habeck, opowiedział się za „spokojnym i zjednoczonym” podejściem europejskim, uznając, że poszczególne narody nie mogą samodzielnie rozwiązać tej sytuacji, zgodnie z Reuters. Stanowi to bardziej ostrożny ton w porównaniu z wcześniejszymi sugestiami, że zjednoczony nacisk europejski mógłby zmienić stanowisko USA. Tłem dla tych apeli są znaczne spadki europejskich indeksów giełdowych, napędzane obawami o zmniejszony popyt USA na towary europejskie i rosnącym prawdopodobieństwem presji recesyjnej w gospodarce USA.
Analiza wpływu taryf
Obecne napięcia handlowe obejmują 20% wzajemnych ceł nałożonych przez administrację USA, skierowanych przeciwko blokowi Unii Europejskiej. Konsekwencje nie są jednak jednolite dla wszystkich państw członkowskich.
Zróżnicowane skutki krajowe
Niemcy, z silną orientacją eksportową i transatlantyckim przepływem towarów o wartości 157,9 miliarda euro (173 miliardy dolarów), wydają się szczególnie narażone. Oczekuje się, że ich kluczowy sektor motoryzacyjny, który już stoi w obliczu wyzwań, poniesie znaczny ciężar nowych opłat. Z kolei Polska przewiduje wymierny, choć mniejszy, bezpośredni wpływ na swój produkt krajowy brutto (PKB). Polskie analizy ekonomiczne podkreślają, że bezpośredni popyt amerykański stanowi jedynie 2,6% krajowego PKB. Niemniej jednak utrzymują się znaczne ryzyka pośrednie, głównie poprzez zwiększoną niepewność gospodarczą, która może wpłynąć na poszczególne sektory.
Szersze obawy gospodarcze i perspektywy analityków
Eksperci analizujący szerszy region Europy Środkowo-Wschodniej (EŚW) oferują zniuansowaną perspektywę. Analitycy ING sugerują, że spór handlowy USA-UE sam w sobie może nie sparaliżować gospodarek EŚW poprzez kanał eksportowy. Identyfikują jednak znaczące ryzyko związane z inflacją, zarówno importowaną, jak i postrzeganą. „Postrzegana inflacja jest cichym zagrożeniem” – zauważyli analitycy ING, wyjaśniając, że może ona osłabić zaufanie konsumentów, prowadząc do zwiększenia oszczędności i zahamowania tempa wzrostu konsumpcji. Jest to szczególnie niepokojące, ponieważ region wychodzi z niedawnych wyzwań związanych z kosztami życia.
Kolejną potencjalną konsekwencją wskazywaną przez analityków jest spowolnienie bezpośrednich inwestycji zagranicznych z Europy Zachodniej do regionu EŚW. Może to potencjalnie stworzyć możliwości dla inwestorów z innych regionów, takich jak Chiny. Chociaż potencjalnie oferuje stymulację gospodarczą, zwiększone chińskie inwestycje mogą również wprowadzić nowe komplikacje dla Komisji Europejskiej i zwiększyć narażenie na przyszłe napięcia handlowe między UE a Chinami.
Instytucje finansowe również rozważają potencjalne skutki. Goldman Sachs ostrzegł, że taryfy mogą zmniejszyć PKB strefy euro nawet o 0,7% w tym roku z powodu efektów związanych z handlem. Analitycy Deutsche Bank prognozują potencjalne zmniejszenie produkcji gospodarczej UE o 0,4 do 0,7 punktu procentowego, ostrzegając przed negatywnym wpływem na rynki pracy i znacznymi kosztami pośrednimi, w tym znacznie zwiększonym ryzykiem recesji w samych Stanach Zjednoczonych. Turbulencje na rynkach obligacji są tego wyraźnym przykładem.

Marek to redaktor, który z zamiłowaniem śledzi zmiany na rynkach finansowych, a jego prace są synonimem rzetelności i głębokiej analizy. W artykułach publikowanych na bizner.pl Marek nie tylko precyzyjnie analizuje trendy, ale potrafi także rozładować napięcie – jego lekki humor sprawia, że nawet najcięższe tematy stają się bardziej przystępne. Jego podejście do dziennikarstwa finansowego to połączenie pasji, solidnych badań i odrobiny dystansu, dzięki czemu czytelnicy zawsze mogą liczyć na wartościową, a jednocześnie przyjemną lekturę.